PSL domaga się, aby spółka koordynująca rządowy program skupu jabłek, wypłaciła należne pieniądze wszystkim, którzy podjęli z nimi współpracę – powiedział w Sejmie poseł Mirosław Maliszewski.
W październiku ubiegłego roku, tuż przed wyborami samorządowymi minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski poinformował rolników, że w Polsce rusza program stabilizacji cen jabłek. W ramach programu rekomendowana przez ministra rolnictwa spółka Eskimos z Mazowsza miała zakupić pół miliona ton owoców.
Już kilka miesięcy po wyborach, program ministra Ardanowskiego okazał się być ciosem w plecy dla właścicieli punktów skupu, sadowników i przetwórców. Spółka rekomendowana przez ministra rolnictwa nie płaci za skupione owoce.
– Dzisiaj po kilku miesiącach obowiązywania tej akcji, mamy do czynienia z taką sytuacją, że jest grono co najmniej kilkudziesięciu podmiotów, które kupowały od rolników jabłka i sprzedawały spółce Eskimos. Nie mogą oni otrzymać środków finansowych za dostarczony surowiec. Są to często kwoty, które sięgają kilkuset tysięcy złotych w przypadku każdej firmy – powiedział w Sejmie podczas konferencji prasowej poseł PSL Mirosław Maliszewski. Dodał, że pieniędzy nie otrzymują także zakłady, które na zlecenie spółki świadczyły usługę przerobu jabłek.
Zaistniała sytuacja zagraża funkcjonowaniu wielu firm. Zdaniem posła PSL może doprowadzić do utraty płynności finansowej i oznaczać problemy w zbliżającym się sezonie sadowniczym.
Poseł Mirosław Maliszewski stwierdził, że działanie firmy Eskimos, to skandal pokazujący, że sadownicy nie mają oparcia w rządzie.
– Domagamy się, żeby spółka Eskimos, która realizuje rządowy program interwencji, wypłaciła należne środki wszystkim tym, którzy zaryzykowali i podjęli z nimi współpracę – wezwał Mirosław Maliszewski.